Nic mi się dzisiaj nie chce, do tego pogoda nie nastraja optymizmem, wiele ludzi zgłaszało złe samopoczucie. Na domiar złego dowiedziałam się o kłopotach rodzinnych znajomych...jestem jakaś przygnębiona..Na to wszystko zadzwoniła moja koleżanka z pracy z pytaniem czy zapisałam się do kardiologa w związku z moimi skokami tętna i trzepotaniem serca...próbowałam Ją nieco zbyć i rozśmieszyć i delikatnie mówiąc spławić, ale zaczęła mnie straszyć tzn. chciała wystraszyć,( ale ja jakoś nie potrafię się wystraszyć ), aby zmobilizować mnie do wizyty, oczywiście prywatnej bo inaczej się nie da. Bagatela ta wizyta może mnie kosztować 300zł a tu same wydatki w maju, 18tka bratanicy męża, ich rocznica ślubu, nasza w czerwcu...nie ma kasy na specjalistów. Gdyby chodziło o członków mojej rodziny to z hukiem lecieli by na drugi dzień do takowego specjalisty..ale na mnie to nie działa...dlaczego? bo nie cierpię chodzenia po lekarzach, nie znoszę zajmowania się takimi sprawami. Ale czy to usprawiedliwienie swojej beztroski a może nieodpowiedzialności? Nie wiem, ale dla mnie to absurd bym się sobą zajmowała..czy klekotanie serca zawsze musi kończyć się wizytą u kardiologa? Przed covidem też zdarzało mi się takie klekotanie i nic sobie z tego nie robiłam..Może jestem nieodpowiedzialna, ale na pewno nie podziała na mnie straszenie, że mogę umrzeć (koleżanka próbowała), w tej chwili nie przeraża mnie myśl o śmierci, ale też nie mogę o tym głośno mówić bo mnie zapiszą do psychiatry...
ale nie chciałam o tym...tak mi się wylało, zwykle tego nie robię na blogu więc mi wybaczcie :), nie piszę tego byście mi coś radzili czy ganili moje zachowanie...czasem człowiek musi się wygadać albo wypisać :)
Zaczęłam przygotowywać galerię wielkanocną z pracami które zrobiłyście w kwietniu, myślałam, że pokażę ją dzisiaj ale stwierdziłam,że jeszcze poczekam może któraś z Was zechce dołożyć swoją pracę do tego posta. Na początku czerwca pokażę majowe prace.
A u mnie na tamborku królują kwiaty :) mam jeszcze kilka dni zwolnienia więc próbuję podgonić wszystkie zaległości, zrobiłam haft na obrazek z okazji rocznicy ślubu brata męża... i zaczęłam się zastanawiać czy oprawić w ramko-tamborek haft na tak delikatnej tkaninie. Podobały mi się te obrazki w tych ramkach, ale one nie mają szybek. Po zabezpieczeniu z tyłu haftu w zasadzie nie idzie wyjąć go z ramki, trzeba by było odpruwać tył..średnio to widzę..podarować taki obrazek beż możliwości odświeżania, wyprania ? A co jak haft się zabrudzi, zakurzy...Postanowiłam wyszyć drugi, wydawało mi się, że dosyć gruby len z IKEI będzie odpowiedni, ale teraz mam wątpliwości. Zobaczę jak skończę haftować. Zdecydowanie bardziej podoba mi się ten który wyszyłam..ale zostają dylematy związane z konserwacją haftu..
Tymczasem pokażę wam haft na poduszce, tej samej projektantki Kazuko Aoki, jej polne kwiaty są bardzo inspirujące. Książki można kupić tutaj. Ciągle wyświetla mi się ta strona więc trudno ją przeoczyć :)
Coś mi się wydaje, że dzisiaj już nic więcej nie wyszyję, może jutro będzie lepszy dzień..
Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy
Może to "niepedagogiczne" ale napiszę szczerze... ja mimo poważnych problemów zdrowotnych, ciągnących się za mną przez większość życia, minimalizuję kontakty z lekarzami ile się da ;) Ufam mojemu instynktowi, który jak dotąd niezawodnie daje mi kopa, kiedy mus lecieć do dochtora ;)
OdpowiedzUsuńRozważ czy tył haftu nie mógłby być dopinany na zatrzaski. Takie małe zatrzaski przyszywane do tkaniny. Kupuję je w pasmanterią.
Mnie też zimna i pochmurna pogoda psuje nastrój. Czekam na ciepło i słońce :)
Pozdrawiam gorąco!
Moja koleżanka dzisiaj dzwoniła z namiarami do lekarzy...No cóż nie mogę tego bagatelizować i ufam sie do specjalisty.
UsuńA pomysł z wstrząsami świetny, z tym że przy innej tkaninie te co wyszylam nie mogę zaopatrzyć zatrzaskami. Mogłabyś też kiedyś pokazać taki tutorial.
Ten haft jest prześliczny. Jest ich cała seria- kwiaty w różnych szklanych wazonach. Bardzo mi się podoba Twoja wersja- delikatna. Ramko-tamborki mają białą lub ciemną ramę. Ta ciemna raczej do kwiatów się nie nadaje- zbyt ciężka optycznie. Gdybym mogła doradzić, to tylko z białą ramą, bo jest jakby nieobecna i lekka. Zosia dopina tył, ja ściągam i podklejam papierem. Zosi sposób chyba lepszy, ale trzeba obie tkaniny wyprać. Mój gorszy, ale można nakleić świeży papier. W każdym razie masz już jakiś ogląd na sprawę. A co do kardiologa? Wiesz, że trzeba, to już tylko kwestia czasu:):):)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia.
Ja mam już kupione te ciemne ramki, mnie pasuje nie widziałam jasnych..co do szczegółów z podmiejskiej papieru to nie wiem czy rozumiem dobrze...
UsuńU mnie kogut (na prawym pasku) jest oprawiony w białą ramkę. Nie wiem, jakie to będą kwiaty, bo może akurat do nich ciemna pasuje.
UsuńPo ściągnięciu nicią haftu z tyłu ramki, podklejam całość papierem tak, jak podkleja się tył obrazu. Można podkleić filcem albo ten filc przypiąć na zatrzaski tak, jak radzi Zosia. Od czasu do czasu piorę hafty, ściągam z ramko-tamborka, a potem całą operację z naciąganiem i podklejaniem robię na nowo. Nie lubię haftów za szybą- wydaje mi się, że haft jest bardziej naturalny w ramach bez szkła. Niestety łapie kurz i trzeba go czasem przeprać.
Sorry, na pasku jest bez ramki, w poście jest w ramce. Ale mi się poplątało.
UsuńMiłego dnia
Zaraz sprawdzę :)
UsuńBukiet w wazonie piękny niesłychanie delikatny tak jak wszystkie wzory Kazuko.Myślę że w ramko -tamborku będzie się świetnie prezentował.A jak się zakurzy to co za problem -delikatnie odkurzyć.Pomysł z zatrzaskami bardzo dobry i polecam zakryć tył filcem.
OdpowiedzUsuńDo lekarza nikt nie lubi chodzić ale czasem dobrze jest zrobić badania.
Życzę zdrowia
Problem w tym, że jak powiesisz taki obrazek w kuchni to i tak czasem się zabrudzi i trzeba bedzie prać..
Usuńczasem jednak lepiej iśc się skonsultować, niż żeby było zbyt późno, ale każdy najlepiej zna siebie.
OdpowiedzUsuńcudny haft, te małe bratki są obłędne, ale misterna robota!
Powiem Ci że te bratki mimo, że takie ładne to najmniej lubię je wyszywać bo muszę im trochę uwagi poświęcić :)
UsuńKwiatki haftowane wyglądają obłędnie, takie delikatne...
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię straszyć, ale co jakiś czas, mimo że jestem w miarę zdrowa robię sobie badania profilaktyczne, chociaż też nie przepadam za łapiduchami.
Pozdrawiam i życzę zdrowia.:)
Bardzo lubię te wzory😊 a do lekarza się wybiorę.
UsuńPiękny ten Twój hafcik na poduszce. Zobaczyłam sobie te książki, Kurczę trochę drogie, chyba póki co sobie odpuszczę. Tym bardziej że ja to jeszcze tak na dobra sprawę tego haftu nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńCo do Twojego zdrowia... to kochana dbaj o nie bo to towar którego nie kupisz za żadne pieniądze, a jeszcze do tego serce. Mówisz ze nie boisz sie śmierci... dal mnie jestes egoistką, która myśli tylko o sobie . A pomyślałaś o Twoich bliskich .. co będą czuli jak Tobie coś się stanie. I nie mówię tu od razu o śmierci, ale jak np. trafisz do szpitala??? A z sercem naprawdę nie ma żartów.
Pozdrawiam i zdrówka życzę !!
No fakt trochę drogie, ale innych książek już nie kupuję i raz na rok czy dwa mogę sobie taką kupić. A jesli do tego rodzina chce się na prezent zrzucić to czemu nie..
UsuńCo do tego co napisałaś o moim podejściu do problemów sercowych...też wczoraj przeszło mi to przez myśl, a wiec zrobię to dla rodziny, nie dla siebie...
So lovely, I super like it!
OdpowiedzUsuńprześliczny delikatny hafcik - kwiatuszki przecudnej urody :)
OdpowiedzUsuńa może najpierw lekarz pierwszego kontaktu i badania- u mnie sercowy niepokój okazał się niedoczynnością tarczycy ...
pozdrawiam
You have made a beautiful embroidery, of infinite delicacy.
OdpowiedzUsuńHugs from Spain
Możemy sobie rękę podać. Mnie też rodzina nieskutecznie próbuje wysłać do lekarza bo mam potworne migreny, omdlenia, kołatanie serca itd. Zaczęło się w wieku lat nastu. Wtedy nie miałam zbyt wiele do powiedzenia i siła zaciągnięto mnie do lekarza. I co? Usłyszałam że to przez okres dojrzewania i nawet żadnych badań mi nie zlecono. Od tego czasu mam uraz do lekarzy i unikam ich jak diabeł wody święconej, choć przez pandemię to oni zaczęli unikać pacjentów więc nie sposób iść chociażby do rodzinnego. Tak czy siak tłumacze sobie że od dobrych nastu lat wciąż dojrzewam haha a lekarzy nie lubię i chodzić nie będę.
OdpowiedzUsuńJa bym Ci radziła w Twojej sytuacji jednak iść :)
UsuńPiękne haftowane kwiaty. Zdrowia Tobie życzę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam hafty Kazuko Aoki , a ten jest wyjątkowej urody :)
OdpowiedzUsuńHafcik na poduszce bardzo mi się podoba *.*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie będę cię strofować bo sama też taka jestem ale z serduchem nie ma żartów:) Śliczna jest ta podusia z delikatnym haftem. Cieplutko pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhaft piękny, co do książki może i kupię, na temat zdrowia, cóż powiedzieć -ja w rodzinie mam kilku lekarzy, tak kilku i ciągle słyszę , zrób takie badanie, takie przeswietlenie, no to się zaszczep, bo trzeba ..... a ja najlepiej znam swój organizm i czasem leczę się swoimi metodami - zyczę ci zdrowia i pogody ducha
OdpowiedzUsuńJa też mam w rodzinie lekarzy...
UsuńŚliczny ten hafcik . Jest taki delikatny. dbajmy o zdrowie i czasami i o sobie trzeba pomyśleć. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPiękne te kwiatki.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze opcja takich grubych ramek, jakby płaskiej skrzyneczki.
Dużo zdrowia i sił!
I moc serdeczności ślę. (i na serio przymierzam się do poduszki... skoro proponowałaś...)
no owszem , nie cofałam słowa :)
UsuńJakbym swoje myśli przeczytała, też mam skierowanie do chirurga naczyniowego i jak pomyślę, że ta" przyjemność" ma mnie kosztować ok. 400 zł (wizyta i badanie)to mi się odechciewa.Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam,podziwiam przepiękne prace i życzę dużo, dużo siły i zdrowia. Ania
OdpowiedzUsuńCieszę się,że mnie rozumiesz Aniu...człowiek zarabia grosze, chce pomóc rodzinie, 2 dzieci na studiach, które oszczędzają jak mogą a tu za wizytę i to prywatną tyle czy tyle..buntuje się bo jesteśmy wszyscy ubezpieczeni..lekarze nie muszą odejmować sobie od ust. Nigdy nie byłam z rodzina na wakacjach za granicą a bardzo bym chciała...nie mam domu o którym marzę bo w tym mieszkaniu pomieścić się już nie idzie, nie mam super auta..cały mój majątek to moja rodzina i robótki. od czasu do czasu kupię jakiś wzór czy książkę z haftami.. czy to taki wiele? chociaż mam świadomość ,że są ludzie którzy nic nie mają..nie ma sprawiedliwości na tym świecie i nie spodziewam się jej. Jeszcze nie zabrano mi całej wolności i mogę decydować czy pójdę do lekarza czy nie...ale czy naprawdę?..
UsuńJeśli robisz coś, co może się przydać w podróży lub masz jakieś ciekawe porady okołopodróżnicze to pochwal się nimi na grupie: https://www.facebook.com/groups/264729708405263
OdpowiedzUsuńŚliczny, delikatny hafcik. W zarysie dzbanuszka- urocze.
OdpowiedzUsuńChyba mało kto lubi chodzenie po lekarzach. Latem zamierzam zrobić badania profilaktyczne, tym bardziej, że teraz przechodzę wirusa.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo ładny i delikatny hafcik.
OdpowiedzUsuńZdrowia, uściski
Podziwiam Twoje hafty:-)) Bardzo chciałabym mieć takie zdolności:-) A od lekarzy niby lepiej trzymać się z daleka, ale jak trzeba to nie ma, że boli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-))