Chyba wszyscy zaczynamy się już zastanawiać
kiedy wreszcie będzie ciepło.
W ostatnich dniach znowu zmarzłam w mieszkaniu i u rodziców,
chociaż raczej nie zdarza mi się to podczas sprzątania...
U mnie kolejny zastój, ale mam co pokazać.
Pod koniec zwolnienia jeszcze w kwietniu
udało mi się ukończyć kilka prac, które będę pokazywać
w kolejnych postach. Znowu czas pokazał,
że wszystkie plany mogą lec w gruzach.
Denerwuje się bo przez to wszystko się opóźnia.
Mój upominek na zabawę leży nie ukończony, inne leżą
nie wysłane, moje słoneczniki na prezent z okazji rocznicy
ślubu śnią się po nocy...
A wszystko za sprawą jak to zwykłe bywa
niezapowiedzianych zdarzeń...
Moja teściowa trafiła do szpitala a co z tym się wiąże
trzeba było na niej skupić uwagę i pomoc. Wczoraj wróciła do domu, jest osobą niepełnosprawną i wymaga całodobowej
opieki...niestety życie nie wszystkich traktuje równo...
Do tego moja mama oświadczyła mi, że będzie u niej gruntowny remont kuchni i malowanie korytarza. Nie mam nic przeciwko temu ale kiedy planowała to mowa była o letnich miesiącach. Niestety żyjemy w czasach kiedy trudno o fachowca. Westchnęłam tylko i zakasałam rękawy. W sobotę drugi dzień sprzątania i skręcenia mebli, wczoraj byłam po nocce nie położyłam się by nie tracić czasu a do domu wróciłam ledwie żywa. Piszę o tym bo w planach miałam chociaż godzinę przeznaczoną na zaległe robótki...he he tego typu plany to nie jest moja dobra strona :) dobrze, że pomaga mi syn bo nie wiem jak długo by to trwało..żal i rodziców i wszystkich osób w starszym wieku, którzy nie mają sil, nie potrafią ogarnąć w pewnym wieku tego co związane z takimi sprawami. Czasem myślę czy będę jeszcze żyć kiedy będę w wieku moich rodziców i jak to będzie...
Dobrze, że mąż się zlitował i wczoraj po powrocie z naszej zaniedbanej z powodu choroby działki, upiekł kurczaka. Ja zrobiłam gulasz. Odkąd mam szybkowar wiele dań robię szybciej... Najpierw podsmażam na patelni mięso a potem 30 minut w szybkowarze i gotowe. Naprawdę polecam ten garnek. Znacznie zmniejsza czas gotowania potraw...
Z dobrych wieści :) to byłam u lekarza badania krwi mam modelowe...no prawie trochę niski sód, ale to nie problem. Byłam też u kardiologa wszystko jest dobrze widzę też, że serce i tętno się uspokoiło. Cieszę się z tego ogromnie bo przynajmniej te sprawy mogę odhaczyć. Niestety dostałam wraz z mężem skierowanie do pokowidowej poradni pulmonologicznej na badania.
No cóż pojedziemy.
Wszystkim Wam dziękuję za troskę o zdrowie i ciepłe słowa.
A teraz przechodzę do boxa z okazji 1 Komunii Św. jakiego Zrobiłam na wielką prośbę mojej koleżanki.
Nie mogłam jej odmówić..
I tak powstał kolejny eksperymentalny :) upominek w postaci rozkładanego boxika . Nie mając zbyt wiele gotowych materiałów musiałam tworzyć i wymyślać sama. Mąż dał mi nawet krzyżyk, który jest widoczny na Biblii. Wygląda lepiej niż ten który miałam z papieru, przynajmniej tak mi się wydaje. Musiałam mocno
ograniczyć pewne dekoracje bo to dla chłopca pamiątka wiec zdobień nie może być zbyt wiele . Zdaję sobie sprawę, że te
z profesjonalnymi drobiazgami wyglądają ładniej, ale ja nie mam
takich elementów, może kiedyś jeśli będę robiła tego więcej to
pomyśle o odpowiednich zakupach. A tymczasem korzystam z
wyobraźni i tego co dostałam od Was. Zapraszam do oglądania.
Mój mąż i syn mieli swój wkład w powstaniu tej pracy. Mąż wycinał z kartonu kształt boxa i zrobił Biblię do środka z wydrukowanym napisem. Starczego syna poprosiłam aby na stempelku czy digu( nie wiem jaka jest fachowa nazwa)dodał imię i datę.To skróciło moje zmagania z tym wyzwaniem :)
Mam nadzieję,że w dalszym ciągu będziecie wyrozumiali dla moich poczynań bo to naprawdę początki mojej zabawy z boxami.
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa, za krytykę też ponieważ bywa konstruktywna i mobilizuje mnie do ulepszania tego co robię. Chcę jednocześnie przeprosić, że chwilowo z wymienionych na początku powodów ale też zawodowych zobowiązań nie mogę Was odwiedzać na Waszych blogach i podziwiać tego co robicie. Ale nadrobię to obiecuję :)
Bardzo mi miło, że powiększa się grono obserwatorów, a to znak, że chociaż niektórym podoba się to co robię :)
Ściskam Was mocno wirtualnie i lecę do kuchni tym razem stworzyć jakąś surówkę :) dzisiaj nocka i znowu nic nie zrobię ..